Przestrzeń do gry w RPGa.
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
Postać: Reginlad Ahsert
Miejsce: Wolne Miasto Novigrad, droga do zwierzyńca
Czas: Południe
Pierwszą napotkaną i zapytaną przez Reginalda osobą, był uroczo wyglądający, niski staruszek, drażniący się z dopiero co kupiona kurką, zamkniętą w wiklinowej klatce. Jako, że miał dobry dzień wyjaśnił młodzianowi cała drogę.
- Łomatko, Panie... Idziecie tamta drogą... - Wskazał głową na południe. - Aż nie zobaczycie ratusza... Łatwo poznać bo, duże cholerstwo jest z wieżą... No i przed nim jest szeroka drogą, to na niej w... - Powiódł oczyma po swoich rekach, przypominając sobie, którą ręka trzyma nóż a która widelec. - Lewo... Przy wielkiej szpicy w prawo i do końca, aż do mostu przed zamkiem. Ale tym mostem nie przejdziecie, bo nie wolno, trzeba tym przejść co go po lewej będzie widać, z tego pierwszego. No i tam już będziecie widzieć. Duży ładny ogródek, co se w nim kolorowe ptaszki skaczą.
Będąc w drodze i upewniając się u przechodniów czy aby jest właściwa, zaraz przed ratuszem natknął się na nieprzyjemna sytuację. Drogę zagrodzili mu szamotający się krasnolud, oraz dwóch drabów, ludzi. Panowie starali się charakterystycznym dla rekieterów "górnolotnym" językiem, wyegzekwować podatek od "nieobitej gęby", pod groźbą jej... Obicia.
- Chędożony krasnal! Dawaj sakiewkę, to ci ryja nie rozkurwię, padlino. - Zagroził pierwszy.
- I nie udawaj parobka. Wszyscy wiedzo, że krasnoludy na piniondzu spiom, a za złota monetę własną matkę zdradzą! - Skomentował drugi.
- Zapewniam panów, że pieniędzmi nie sram. Kurwa ludzie litości. Stara mi choruje... nie mogę wam dać tych pieniędzy! - błagał nieludź, na co pierwszy drab wyciągnął zza sznura wokół pasa, drewnianą pałkę (drab był łysy i lekko tęgawy). Drugi bandyta nie był uzbrojony, za to dosyć żwawy, lub tak tylko się zdawało. Ciągnął nieco nosem więc albo choroba, albo fisstech.
- Nie chcieliście po dobroci, będzie po mordzi. - Łysol zamachnął się, ale zwątpił gdy zauważył, że przeszkodzili w podroży Reginaldowi.
Postać: Argam Cranmer
Miejsce: Wolne Miasto Novigrad, Dzielnica Rzemieślnicza, Ratusz
Czas: Południe
Gilnea zaprowadziła krasnoluda do swojego gabinetu, znajdującego się w głąb jednego z wychodzących od hallu korytarza. W między czasie, z prowadzonych w hallu rozmów zdążył się tylko dowiedzieć, że (rzut k6 = 2):
Na podgrodziu zginęła masa wieśniaków, coś ich zmasakrowało, oraz tego, że do portu wpłynęły trzy nilfgaardzkie fregaty.
Gabinet pani Feverth był małym przytulnym pokoikiem, pełnym typowo kobiecych ozdób... Okno zasłaniała fiołkowa zasłona, zakończona frędzlowatą firaną, a naprzeciwległą ścianę zdobił gobelin przedstawiający krąg żywiołów. Kobieta zasiadła za mahoniowym biurkiem, zaś krasnoludowi wskazała wygodne siedzenie przed nim.
- Sprawa była by prosta, gdyby nie pewne... Okoliczności. - Zakłopotana zagryzła wargę. - Zapewne zastanawia pana, jak to jest, że zaraz po wydostaniu się z płonącego domu, wezwano pana do ratusza? Ano to dla tego, że znalazł się świadek, który twierdzi, że widział, jak się konkretnie wczoraj... Znietrzeźwiliście i nie dogasiliście pieca.- Instynktownie, uspokoiła rozmówcę uniesieniem dłoni. - Sprawę pogarsza, fakt, że połowę rajców, stanowią kapłani wiecznego ognia, czyli podnóżki hierarchy,a ten za nieludźmi nie przepada. Proszę teraz o garść odpowiedzi... Co się stało na prawdę?
Postać: Marian "Paździerz"
Miejsce: Novigrad, podgrodzie, północna kaplica wiecznego ognia.
Czas: Południe
Kapłan uśmiechną się ciepło i wskazał wcześniej zajęte przez niego miejsce otwartą dłonią. - Dobra myśl. Wieczni Ogień oczyszcza wszystko! Odpycha potwory, kłamca nakazuje prawdę mówić, z klątw uwalnia, a raz widziałem nawet jak jednemu wiernemu, łysemu jak bela włosy przywrócił po pięciu księżycach modłów! - Po długim monologu musiał odchrząknął nagromadzoną ślinę. - A co do roboty... To sądząc po twoim uzbrojeniu znalazło by się coś... Na podgrodziu zginęło ostatnio paru wieśniaków... Widziałem ciała... Coś strasznego, ale nie ma możliwości aby to była robota potwora! W koło całego miasta znajdują się kaplice wiecznego ognia! To musi być sprawunek jakichś czarów, albo elfów z lasu! hierarcha chętnie zapłaci, komuś kto problemem się zajmie.
Offline
A co tu się dzieje powiedział mimo iż całkowicie wiedział czym spowodowana była ta sytuacja. Nieludź to wystarcza aby w tym społeczeństwie dostać po mordzie, a nie pomaga to za bardzo w nastawieniu jakie mają nieludzie w stosunku do ludzi. Reginald miał przyjemność spotkania z elfami i krasnoludami i sam nie miał żadnych problemów z komunikowaniem się z tymi osobnikami. Rasistą nie był. Może uda się nam dojść do porozumienia dodał uspokajająco.
Ostatnio edytowany przez Reginald (2015-06-16 23:54:11)
Offline
- Droga pani - krasnolud usiadł na krześle - to prawda, że od gorzałki nie stronię, ale musi pani zauważyć, że rześki jestem dziś i nie widać po mnie śladów wczorajszego upodlenia.
Krasnolud chciał wypaść jak najlepiej, uśmiechał się. Jego ton głosu był miły i wiedział, że tylko w taki sposób coś wskóra. A kto wie, może w defensorze znajdzie dobrego sprzymierzeńca i przyszłą współpracowniczkę?
- Z tego co widziałem, droga pani, zanim strażnicy porąbali mój warsztat i dom okno na froncie było wybite. Zginęło też część moich wyrobów - w tym worku jest to co odnalazłem - wskazał na worek leżący pod krzesłem.
- Moim zdaniem padłem ofiarą kradzieży. Po tym mój dobytek został podpalony.
Krasnolud delikatnie pochylił się w stronę Gilnei i szepnął:
- Proszę mi pomóc.
Offline
- Ach, drogi Panie - wtrącił kapłanowi - wszystko byle znaleźć jaki zarobek.
- Elfy... - powtórzył za kapłanem i wymownie splunął. - Trza będzie się tym zająć, he - rzucił tak podciągając pasek niemalże na sam brzuch. - Dzięki Ci wielkie - z żabim uśmiechem wykonał pokraczny wymach ręką mający zapewne w jego mniemaniu być szlachecką formą wyrazu szacunku. Stęknął i poczłapał pod czarę z ogniem. Wpatrując się w płomień począł chybotać się niczym dziecko autyzmem i mamrotać również jak to nieszczęśnie wspomniane przed chwilą dziecko. Zamknął oczy splatając dziwacznie palce dłoni na wysokości oczu. Wyciągnął błyskawicznie ręce w stronę ognia, przypieczętowując prośbę o pomyślność i ochronę przed przed przykrościami sięgnął jeszcze do sakwy i wrzucił do czary monetę.
Na pożegnanie skinął jedynie kapłanowi i skierował się w stronę najbliższej chaty zasięgnąć języka.
Ostatnio edytowany przez Marian Paźdizerz (2015-06-18 20:29:31)
Offline
Postać: Reginlad Ahsert
Miejsce: Wolne Miasto Novigrad, droga do zwierzyńca
Czas: Południe
Łysy drab zrobił minę, którą można by odczytać, jako podziw... Pytanie tylko czy odwagi? Czy głupoty? Z uniesionymi brwiami, chciał sobie zadrwić z zaistniałej sytuacji zasłyszanym ostatnio słownictwem wyższej instancji i wycedził.
- A mości panie, właśnie wyjaśniamy temu ewemenent... enemwent...
- Menewemt? -Dołączył się jego koleżka ciągnąc nosem.
- Zamknij mordę Ziółko! Mam to na końcu języka...O! Enemewntowi, gdzie jego miejsce! Macie coś przeciwko? - Skończył w końcu. Siąkający koleżka się zbliżył do Reginalda.
- Chyba nie jesteście jednym z tych... Nieludziolubców? - Zarzucił z uniesiona brodą chłystek podwijając rękawy.
Tedy głos podjął krasnolud. - Panie! Ostatnich pieniędzy chcą mnie pozbawić, pomóżcie...
- Wszczym ryj kupo łajna! - Przerwał mu łysy, ściskając mu gardło.
Postać: Argam Cranmer
Miejsce: Wolne Miasto Novigrad, Dzielnica Rzemieślnicza, Ratusz
Czas: Południe
- Nie jest tego dużo... - Przyznała kobieta. - Spalony front chałupy, też nie dostarczy nam pomocnych dowodów... Chyba, że strażnicy coś pamiętają... Zasugeruję, aby pojawili się na rozprawie. - Defensorka sięgnęła do szuflady biurka i wyciągnęła przybory do pisania, aby utrwalić pewne skróty myślowe. Milczenie trwało dłuższą chwilę... Gilnea musiała zastanowić się jak pomóc swojemu klientowi (rzut kością k4=1). - Cóż, wiem, że to nie najlepsza pora na żarty, ale ubraliście się panie jakbyście wiedzieli, że będziecie wezwani... Jednak w tym konkretnym przypadku, bogaty strój nie zda egzaminu... Mogła bym posłać po jakieś uboższe odzienię na wasz rozmiar... Tu w ratuszu nie jednokrotnie zatrzymywano tymczasowo podejrzanych, niejednokrotnie dobytek... Nie był im już potrzebny, tak że powinno się cos znaleźć. - Kobieta uśmiechnęła się krzepiąco, następnie wykonała płynny ruch palcami w powietrzu a miejsca jego wykonania dało się widzieć zjawisko podobne to falowania powietrza nad ogniskiem. Zjawisko to powędrowało za drzwi, a chwile po tym do pokoju wstapił młody mężczyzna z wąsem. Gilnea przekazała mu coś na ucho i oddelegowała.
- Zrobie co w mojej mocy, by Panu pomóc panie Cranmer, jednakże nie pierwszy raz spotykam się z taką sprawą i chciała bym najmocniej prosić, abyście trzymali swoje emocje w ryzach. Może być naprawdę nieprzyjemnie.
Marian "Paździerz"
Miejsce: Novigrad, podgrodzie, północna kaplica wiecznego ognia.
Czas: Południe
Kapłan również skinął Paździerzy. Najbliższą chatą w pobliżu kaplicy, był skromny domek ze słomianym dachem. Przed nim, na małym zagonie ogrodzonym koślawym płotkiem z gałęzi, pracował biednie odziany jegomość z sumiastymi wąsami, aczkolwiek kompletnie łysy. Zajmował się najdokładniej naprawianiem patelni, która rozpadła się na dwie części. Wieśniak był tym zaabsorbowany, jednak nie dość by nie zwrócić uwagi na uzbrojonego gościa.
- Matko kochano! Obiecałem, że zapłacę i słowa nie złamie dajcie mi jeno kilka dni! - Wymamrotał z siebie mężczyzna zrywając się z pieńka.
Offline
Nie jestem miłośnikem nieludzi, ale panowie macie problem bo jeszcze bardziej nie lubię tępych młotków jak wy powiedział dobywając przygotowany wcześniej nóż, dla przypomnienia Reginald podczas rozmowy z kupcem i woźnicą, uszykował go tak aby był mniej widoczny dla rozmówcy jednak pozostawała wygoda w dobyciu go. Nóż został skierowany przez młodzieńca w klatkę piersiowż najbliższego z drabów. Oczywiście szybkość tej czynności była dostosowana tak aby zatrzymać sztylet w bezpiecznej w okolicay między mostkiem a krtanią. Zranić a co dopiero zabić nie chciałOdpuście, panowie powiedział, przyjmując złowieszczy grymas, słowa wypowiadał tak aby wzbudziły lęk i uczucie niepewności u rozmówcy.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2